sobota, 25 października 2014

Rozdział 1 - "Bo gdy zapada zmrok....wszystko może się zdarzyć."

PROSZĘ PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM

Amanda szła wąskimi alejkami Los Angeles, błąkając sie po parkach i obserwując otaczającą naturę. Jej kasztanowe loki wiały na letnim wietrze podczas gdy rozgrzane słońce muskało jej skóre. Niby wszystko się miało stać inaczej. W tą noc wyobrażała sobie mgliste szare niebo, nie powtarzające błyski oraz wymarłe otoczenie, gdzie żadna dusza nie pozostała. Nie, to już była jej urozmaicona wyobraźnia. Dziś jest Halloween, jak to w Ameryce, Święto Duchów. Z wielką odrazą, Amanda to mówiła, - Halloween.- przemawiała beztrosko, - Nie obchodzę tego święta.- Wzruszyła wtedy ramionami i popatrzyła się poważnym wzrokiem na pytającego.
- Amy!- usłyszała krzyk, i natychmiast się odwróciła i uśmiechnęła do jej przyjaciółki. Ta zaś podeszła i wzdychała głęboko, tym samym patrząc się w stronę brunetki
. - To co?- wydukała Chloe ledwo łapiąc oddech.
- Wpadniesz na imprezę Blake'a?- Amy intensywnie poruszła brwiami po czym udała zaskoczoną minę. - Jaką imprezę?- spytała powoli. Chloe zerknęła na nią, po czym rzekła:
 -Mhm, tą u Blake'a. Tą z okazji Halloween!- Chloe zabawnie uniosła dłonie gdy wymieniłą nazwę świeta po czym szyderczo się zaśmiała. Amanda wywróciła oczami.
-Wiesz że tego święta nie obchodzę.- rzuciła szybko. Chloe spojrzała w jej oczy błagalnie.
-Amy, kochana, prosze cię...- zaczęła.
-Nie.- powiedziała.
 - Stanowcze nie.- dodała po czym zerknęła na jej minę i się zaśmiała. - Chloe, prosze cię, nie rób mi tego..- zachichotała lekko po czym uśmiechnęła się do siebie. Następnie westchnęła.
-No, jeśli ci tak bardzo zależy...- Amy przekomarzała się z nią. Obie się zaśmiała po czym zadzwonił telefon Chloe. Ta zaś kiwnęła palcem na Amy, gestując że musi odebrać.
- Halo?- powiedziała naburmuszona.
- Czego chcesz, Zoey, zadzwoń później.-rzekła oschle. -No dobra już idę..- Chloe odwróciła się z mizerną miną do Amandy.
-Przepraszam cię Amy- przerwał jej znowu telefon.
 - Nic się nie stało, to do zobaczenia.- powiedziała Amy po czym pomachała jej gestownie i zadzwoniła po starszego brata, Nickolas'a. Odebrał po trzech sygnałach, zmarnowana dziewczyna już miała odłożyć słuchawkę, kiedy usłyszała głos jej brata.
-No nareszcie, Nick.- mówiła od razu.
 - Dzwonię do ciebie już piąty raz!- Na to nie uzyskała zbyt długiej odpowiedzi tylko zasugerował czy ma ją zawieść do domu. Tak, jej skromny braciszek zawsze pochwali się swoim autem. -No, przydało by się.- rzekła do telefonu i się cicho zaśmiała po czym ustaliła że spotkają się na rynku za 20 minut. Odłożyła powoli telefon do kieszeni po czym zaczęła wędrować w kierunku Creave Alley, czyli ulicy rynku. Dotarła tam po pięciu minutach na piechocie, iż była bardzo blisko. Nadal miała sporo czasu na spotkanie z bratem. Weszła do jakiegoś sklepu z odzieżą i sprawdziła zawartość portfela. Pomyślała, że powinna zakupić strój na jutrzejszą imprezę, mimo iż nadal była przeciwko by tam iść. Udała się do odpowiedniego działu gdzie przymierzyła kilka podobających się jej strojów. W końcu wybrała delikatną falbianiastą krótką sukienkę w kolorze zielonym oraz pomarańczowym, inicjatywując Halloween'ową dynię. Wybrała do tego również zieloną opaskę i pomarańczowo-czarne skarpetki z kokardą.  Do tego, wydatki były całkiem małe, więc nie przejmowała się słowami rodziców ani brata. Zapłaciła radośnie odpowiednią kwotę, po czym odwzajemniła uśmiech sprzedawczyni i wyszła na rynek gdzie stał we własnej osobie, jej starszy braciszek -  Nickolas.
-Gdzieś ty Amanda łaziła?!- skarcił ją. - Ja po całej dzielnicy cię szukam.- Westchnął głośno i popatrzył się na torbę ze sklepu, którą trzymała owa dziewczyna.
-No?- odpowiedziała sarkastycznie siostra. -Dobrze już dobrze, idę juteo na imprezę z Chloe. Wystarczy?.- wydusiła to z siebie.
-To wszystko? Ah, nie ważne, choć mała.- wywrócił oczami i zaprowadził do auta. -Patrz jaki fejmuch z ciebie, Amy, w miejscu gdzie siedzisz zerzygał się kot.- powiedział i zaśmiał się jak dziewczyna wstała i spojrzała na miejsce po czym uderzyła go lekko w ramie. -Co ty Amy, mięczak z ciebie.- Odebrał to łagodnie, a następnie znów się zaśmiał gdy ponownie usiadła w to samo miejsce. -No bardzo śmieszne.- rzekła z nutką sarkazmu i odłożyła torbę na ziemię i zalożyła jego słoneczne okulary. - Pasują mi?- Spytała kusząco, przygladając się swym odbiciu w lustrze samochodowym. -Eh, tam. Na mnie wyglądają o wiele lepiej.- Powiedział Nickolas żartobliwie, drocząc się z siostrą. Reszta ich trasy minęła w absolutnej ciszy, gdy w końcu Amanda wskazała że jedzie w złą ścieżke. -Co ty. Amy, jedziemy sie rozerwać na plaże.-  Wybuchł śmiechem jak zobaczył jej minę. -A tak na prawdę to jadę skrótem do domu.- odparł tuż po tym, a już po kolejnych minutach, byli pod samymi drzwami. -Masz zamiar otworzyć?- pwoiedziała sarkastycznie Amanda, wskazując bratu na obie torby. -To zależy.- rzucił krótko, lecz otworzył je i wpuścił ich obu do środka. Woń pysznego dania rozchodziła się po przed pokoju. Z przyzwyczajenia, Amy zdjęła swe buty i powędrowała do kuchni. -Cześc mamo.-powiedziała zwykle i odwzajemniła kobiety uśmiech. -Idę dziś na imprezę z Chloe, masz może jakieś drobniaki na drinka i autobus?- spytała bez entuzjazmu na myśl o jeździe autobusem. -Nie, co ty kochanie, coś ci tam dam ale brat cię odwiezie i przywiezie, I twych przyjaciół też, tak Nick?- spytała krótko potem, czekając na odpowiedź. Jej brat przytaknął, biorąc świeżą truskawkę. - Mhm.- rzekł do niej. Rozmawiali w trojkę jeszcze chwilę, dopóki nie przerwał im dobrzy znany dzwonek telefonu Amy.Wyszła grzecznie z pokoju i odebrała. - Witaj Chloe. Co porabiasz..? Tak, jasne, zaraz przyjdę.-Po ich krótkiej konwersacji odłożyłą słuchawkę i powiedziała: Mamo! Zamierzam wyjść na chwilę z Chloe, tu do tej kawiarni obok. Jej mama pokiwała głową a ona zaś poszła na górę i przebrała się w granatowe rurki, bluzkę na ramiączkach i na plecy włożyła karmazynową kurtkę.-Wrócę tak za pół godzinki by się przygotować.- po tych słowach uśmiechnęła się do mamy i brata a następnie wyszła, trzaskając drzwiami. Jak tylko wyszła wyłonęła się dobrze jej znana postać którą nie była Chloe...
-Blake!- wykrzyknęła głośno by zwrócić uwagę bruneta. Ten obrócił się i uśmiech zagościł na jego twarzy. Odwzajemniła to.
- Przepraszam, nie mam wiele czasu. Przychodzisz na imprezę?- spytał krótko po tym. Amanda lekko skinęła głową po czym zaśmiała się cicho.
-No to do zobaczenia.- rzekł krótko a następnie odszedł. Amy wróciła na chodnik, za którym podążała do kawiarenki. Dziewczyna szła przez majestatyczną jesienną scenę, mijając wielobarwne kobierzec liści oraz ściany wysokich palm. Spokojny, miękki dywan trawy powiewał na lekkim wietrze który okrążał krajobraz. Przed oczami miała przepiękną panoramę, kolorową i kojącą wszystkie rany. Nie podal tak jak oczekiwała, stała kawiarenka do której weszła po chwili. Nie zastała tam jej przyjaciółki, więc dosiadła się do jej kolegi, John'a. 
-No witam, witam. - powiedział od razu i się zaśmiał pod nosem.
- No cześć. - odpowiedziała Amy, równie radośnie. - Podasz mi kawę? - spytała.
- Nie.- odparł krótko.
- No dzięki, wiesz?- powiedziała sarkastycznie idąc do kolejnego stolika a następnie nalewając sobie kawy do ustawionych na stole białych filiżanek. Smaczne dania i desery opatrzone wyborną atmosferą, którą tworzy aromat przepysznej kawy i herbaty parzonej w gustownym wnętrzu były do zaobserwowania na ladzie; do której od razu skierował się John. Amanda usiadła na miejsce, popijając kawę i czekała na przyjaciółkę. Pojawiła się, po kolejnych pięciu minutach. 
-Amy!- mówiła od razu. -Przepraszam cię, Zoey zatrzymała mnie w domu.-  Brunetka skinęła głową i poklepała krzesło na przeciw siebie, gestując by jej przyjaciółka tam usiadła.Tak też zrobiła.
-No to co tam u ciebie?- zaczęłą rozmowę podczas bawienia się plastikową słomką.
-Nic nowego.- odparła i odgarnęła burzową fale włosów z czołą. -Ah, tak. Mój brat zawieze nas jutro obie do Blake'a.- powiedziała cicho. Chloe przytaknęłą głową po czym się uśmiechnęła.
-To wspaniale!- ujęła podekscytowana.
Nagle dziewczyny usłyszały krzyk....


Tak oto prezentuje się pierwszy rozdział Beat My Dreams. Z moich poprzednich blogów możecie wiedzieć że w prost nienawidzę, powtarzam NIENAWIDZĘ pisać prologów. Po prostu nie lubie ich pisać i na dodatek mi nie wychodzą, tak że, BUM, mamy 1 Rozdział. Jak widzicie szykuje się Halloween'owa noc ^-^
Rozdział w miarę średni, bo w końcu pierwszy, ale mam nadzieję zę ktoś przeczytał i że mu się spodobało.
Bardzo proszę że jeśli prezczytałeś/aś zostaw po sobie choć krótki komentarz :)
Kolejna sprawa, chcelibyście takie długie rozdziały czy może o wiele krótsze? Jeśli chcecie takie no to będą pojawiały się tak 2 razy w tygodniu? Zależy ile mam wolnego czasu. Jeżeli chcecie o wiele krótsze no to oczywiście będą pojawiały się częściej. Mam jeszcze pomysł by napisać one-shota, jak sądzicie? :)
Aha, i zapraszam na drugiego bloga którego prowadzę z Olą: http://leonetta-leonivioletta.blogspot.co.uk/



Dziękuję i Pozdrawiam,
Nikki <3 Ten rozdział dedykuję Tobie! Tak tobie, za to że przeczytałeś/aś ten rozdział :3 :)
PS. PRZEPRASZAM ZA JAKIE KOLWIEK BŁĘBY, PISAŁAM TO SZYBKO A POTEM NIE MIAŁAM ZBYT DUŻO CZASU BY SPRAWDZIĆ.

2 komentarze: